wtorek, 17 września 2013

O Seche Vite słów kilkanaście + małe wyjaśnienia


  O Seche Vite słyszał już chyba każdy, a jeśli ktoś jednak nie słyszał to już wyjaśniam. Specyfik kryjący się pod tą (ponoć) francuską nazwą to top, który ma za zadanie skrócić wysychanie naszych kolorowych emalii i dodatkowo zapewnić mega błyszczącą taflę.

   Seche jest jednak produktem kapryśnym. Musi być nałożony idealnie, ponieważ każde niedociągnięcie, szczególnie niedomalowane krawędzie płytki dzięki niemu staje się bardziej widoczne. Lakier kolorowy, na który nakładamy Seche także musi mieć idealny 'stan' - nie może być całkowicie suchy,ponieważ wtedy cały mani odejdzie z płytki niechlujnymi płatami. Nie może także być zbyt płynny, ponieważ całość się rozmaże.

   Seche lubi także sobie zgęstnieć. Przy pierwszym otworzeniu buteleczki konsystencja jest dość płynna, przypomina bardzo wodnisty lakier, jednak po kilku(nastu) tygodniach zamienia się w ciągnącego gluta. Nawet przy moim dosyć częstym zmienianiu koloru paznokci i eksploatacji zawartości buteleczki 2-5 razy w tygodniu nie udało mi się wykończyć 14 mililitrowego opakowania przed zmianą konsystencji.


   Mój pierwszy zestaw Seche Vite to była duża butelka + miniaturka 3,6 ml. Używałam zawartości małej buteleczki, a później znów ją napełniałam z większej, W ten sposób lakier wolniej gęstniał.

   Pierwsze wrażenie? WOW! Idealna tafla, paznokcie suche w kilka minut i te wszystkie komplementy i zarzuty, że TO nie mogą być NATURALNE paznokcie! Owszem są i zawsze były :) Seche stał się nieodłącznym towarzyszem każdego mani (także tych prezentowanych na blogu).
Takim oto sposobem wykończyłam obie butelki i pokusiłam się o zakup kolejnej i kolejnej i kolejnej.


   No dobra kolejna butla przyszła, ale coś się nie zgadza... Napisy ba butelce są inne.W taki sposób dowiedziałam się, że na naszym rodzimym allegro funkcjonują dwie (no teraz to już trzy) różne wersje.

   Wersja z długimi napisami jest moim zdaniem lepsza. Ta z krótkim opisem w mojej opinii szybciej gęstnieje. Niestety zakupy internetowe to loteria. Nigdy nie wiadomo jaka wersja trafi w nasze ręce (nawet zamawiając na pewnej aukcji 'real foto' dostałam krótkoopisową wersję mimo fotografii tej drugiej...).


   Dziś listonosz (dzięki Ci Poczto Polska za dostarczenie dziś tej przesyłki. Dopiero w niedziele uświadomiłam sobie, że w środę z samego rana wyjazd, a ja nie mam już ani kropli SV i  czekały mnie zakupy na ostatnią chwilę). Po otwarciu koperty... zong. Ani pudełka, ani ulotki, a sama butelka nie napawa optymizmem. W porównaniu z resztą zachomikowanych opakowań:


   Tak, to na środkowa. Zakrętka jest mocno dziwna i pędzelek wygląda jakby ktoś używał go w toalecie... No nic, przelałam trochę do miniaturowej buteleczki w wymalowałam pazury. Niby wszystko jest dobrze, ale nadal wygląda podejrzanie...

    Co do przedłużenia trwałości to w tej kwestii się nie wypowiem, ponieważ jak do tej pory każdy lakier nawet i bez topu wytrzymywał na moich paznokciach ok 5 dni, a to jest moje maksimum w noszeniu tego samego koloru na dłoniach.

   Tak oto dochodzimy do końca mojej SECHEstorii. Sam produkt mimo jego wad bardzo lubię i choć w planach wielokrotnie pojawiał się pomysł zmiany go na coś innego zawsze kończę z kolejną butelką.


A Wy, macie Seche Vite? Lubicie? Jaki jest Wasz ulubiony top?

========================================================================================

Na koniec obiecane wyjaśnienia co do mojej obecności (a raczej jej barku). Jestem w trakcie pakowania i przeprowadzki do Stolicy. Jutro punkt z samego rana wyruszam i  spróbuję nadawać do Was z mojego nowego wroga - internetu mobilnego...

PS. Mój piękny nowy nagłówek to dzieło mega utalentowanej Summer. Prawda, że jest śliczny?

33 komentarze :

  1. Mój ulubiony produkt do paznokci ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ogromną ochotę go wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie miałam nigdy z tym styczności :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam, ale chyba nie kupię, bo gęstnieje :) aktualnie mam wysuszacz 60 sekundowy z Eveline.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może trafiłaś na jakąś podróbkę :/ Teraz to prawie wszystko się podrabia :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Secha, ale nie wiedziałam, że są takie różne wersje :O

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia w nowym lokum, jestem pewna, że podbijesz stolicę:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam go od niedawna ale już polubiłam:) wcześniej używałam Poshe, z którego rownież byłam bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  9. Od razu spojrzałam na swój egzemplarz hehe. Mam ten pierwszy, z najmniejszą ilością napisów;)

    OdpowiedzUsuń
  10. mam zamiar go kupić i sprawdzić osobiście :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nigdy go nie miałam chyba ze względu na cenę, podobny efekt uzyskuję top coatem z essence :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój ulubiony, to brat Seche -> Poshe ;) Mniej toksyczny, ale tak samo kapryśny. I tak uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż sprawdziłam jaki mam - wersja z długimi napisami, kupiłam na targach kosmetycznych i używam od ponad pół roku, nadal spisuje się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trochę to dziwne i podejrzane z tymi buteleczkami..

    OdpowiedzUsuń
  15. nie miałam z nim do czynienia. nie wiem czy będę miała okazję ich wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  16. koniecznie muszę się w niego zaopatrzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja chyba zostanę przy moim wysuszaczu z eveline 3w1, pokochałam go i chyba nie zamienię, a pzurki też świetnie się blyszczą...i top nie wysycha, jest rzadki ale dla mnie to jest plus, bo szybciej pokrywam nim całą płytkę

    OdpowiedzUsuń
  18. ja go jeszcze nie używałam, ale zastanawiam się nad kupieniem małej wersji na wypróbowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja się tyle naczytałam na jego temat, napaliłam się tak że szok a okazało się że na moich paznokciach totalna klapa... :) wole essence gel look czy jakoś tak :) u mnie z tym topem paznokcie wytrzymywały 10 dni z lekko startymi końcówkami :)

    OdpowiedzUsuń
  20. może ten seche to pojedyncza słabsza wersja

    OdpowiedzUsuń
  21. tego Topa akurat nie miałam nigdy. Może warto go wypróbowac

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo ładny nagłówek ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. lubie diamentowy z inglota i z sally hansen insta dry, tego jeszcze nie miałam :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Przyznam, że nie miałam jeszcze Seche. Może się w końcu skuszę, bo wiele ochów i achów słyszałam ;) No ale allegro jak widać to loteria.
    Pozdrawiam serdecznie i dodaję do obserwowanych, Optymistyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Aż sama jestem ciekawa tych produktów :)

    http://pazoo-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Właśnie 20 min listonosz przyniósł mi moją pierwszą buteleczkę SV i mam z tą "dziwną" zakrętką, też bez żadnego opakowania. Mam nadzieję, że się dobrze spiszę, jak top, którego wcześniej używałam - Essie good to go :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy tak patrzę na zdjęcia pięknych mani pokrytych czymś przypominającym taflę szkł chcę mieć ten top coat :) robi wrażenie, ale boję się, że nie poradzę sobie z nakładaniem i będzie ściągał mi lakier :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetne porównanie i recenzja. Pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zapraszamy wszystkich fanów produktu Seche Vite na fanpage Seche: https://www.facebook.com/pages/Seche/226289967537432. Już niebawem konkursy i zabawy w których będzie można uzyskać produkty Seche!

    OdpowiedzUsuń
  30. Oryginalny ma te dłuższe napisy i zakrętkę z tymi znakami (matowe znaki na połyskującej nakrętce). Na allegro niestety jest pełno podróbek

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...