O Seche Vite słyszał już chyba każdy, a jeśli ktoś jednak nie słyszał to już wyjaśniam. Specyfik kryjący się pod tą (ponoć) francuską nazwą to top, który ma za zadanie skrócić wysychanie naszych kolorowych emalii i dodatkowo zapewnić mega błyszczącą taflę.
Seche jest jednak produktem kapryśnym. Musi być nałożony idealnie, ponieważ każde niedociągnięcie, szczególnie niedomalowane krawędzie płytki dzięki niemu staje się bardziej widoczne. Lakier kolorowy, na który nakładamy Seche także musi mieć idealny 'stan' - nie może być całkowicie suchy,ponieważ wtedy cały mani odejdzie z płytki niechlujnymi płatami. Nie może także być zbyt płynny, ponieważ całość się rozmaże.
Seche lubi także sobie zgęstnieć. Przy pierwszym otworzeniu buteleczki konsystencja jest dość płynna, przypomina bardzo wodnisty lakier, jednak po kilku(nastu) tygodniach zamienia się w ciągnącego gluta. Nawet przy moim dosyć częstym zmienianiu koloru paznokci i eksploatacji zawartości buteleczki 2-5 razy w tygodniu nie udało mi się wykończyć 14 mililitrowego opakowania przed zmianą konsystencji.
Mój pierwszy zestaw Seche Vite to była duża butelka + miniaturka 3,6 ml. Używałam zawartości małej buteleczki, a później znów ją napełniałam z większej, W ten sposób lakier wolniej gęstniał.
Pierwsze wrażenie? WOW! Idealna tafla, paznokcie suche w kilka minut i te wszystkie komplementy i zarzuty, że TO nie mogą być NATURALNE paznokcie! Owszem są i zawsze były :) Seche stał się nieodłącznym towarzyszem każdego mani (także tych prezentowanych na blogu).
Takim oto sposobem wykończyłam obie butelki i pokusiłam się o zakup kolejnej i kolejnej i kolejnej.
No dobra kolejna butla przyszła, ale coś się nie zgadza... Napisy ba butelce są inne.W taki sposób dowiedziałam się, że na naszym rodzimym allegro funkcjonują dwie (no teraz to już trzy) różne wersje.
Wersja z długimi napisami jest moim zdaniem lepsza. Ta z krótkim opisem w mojej opinii szybciej gęstnieje. Niestety zakupy internetowe to loteria. Nigdy nie wiadomo jaka wersja trafi w nasze ręce (nawet zamawiając na pewnej aukcji 'real foto' dostałam krótkoopisową wersję mimo fotografii tej drugiej...).
Dziś listonosz (dzięki Ci Poczto Polska za dostarczenie dziś tej przesyłki. Dopiero w niedziele uświadomiłam sobie, że w środę z samego rana wyjazd, a ja nie mam już ani kropli SV i czekały mnie zakupy na ostatnią chwilę). Po otwarciu koperty... zong. Ani pudełka, ani ulotki, a sama butelka nie napawa optymizmem. W porównaniu z resztą zachomikowanych opakowań:
Tak, to na środkowa. Zakrętka jest mocno dziwna i pędzelek wygląda jakby ktoś używał go w toalecie... No nic, przelałam trochę do miniaturowej buteleczki w wymalowałam pazury. Niby wszystko jest dobrze, ale nadal wygląda podejrzanie...
Co do przedłużenia trwałości to w tej kwestii się nie wypowiem, ponieważ jak do tej pory każdy lakier nawet i bez topu wytrzymywał na moich paznokciach ok 5 dni, a to jest moje maksimum w noszeniu tego samego koloru na dłoniach.
Tak oto dochodzimy do końca mojej SECHEstorii. Sam produkt mimo jego wad bardzo lubię i choć w planach wielokrotnie pojawiał się pomysł zmiany go na coś innego zawsze kończę z kolejną butelką.
A Wy, macie Seche Vite? Lubicie? Jaki jest Wasz ulubiony top?
========================================================================================
Na koniec obiecane wyjaśnienia co do mojej obecności (a raczej jej barku). Jestem w trakcie pakowania i przeprowadzki do Stolicy. Jutro punkt z samego rana wyruszam i spróbuję nadawać do Was z mojego nowego wroga - internetu mobilnego...
PS. Mój piękny nowy nagłówek to dzieło mega utalentowanej Summer. Prawda, że jest śliczny?
Mój ulubiony produkt do paznokci ;)
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę go wypróbować.
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy z tym styczności :P
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale chyba nie kupię, bo gęstnieje :) aktualnie mam wysuszacz 60 sekundowy z Eveline.
OdpowiedzUsuńMoże trafiłaś na jakąś podróbkę :/ Teraz to prawie wszystko się podrabia :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam Secha, ale nie wiedziałam, że są takie różne wersje :O
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowym lokum, jestem pewna, że podbijesz stolicę:*
OdpowiedzUsuńMam go od niedawna ale już polubiłam:) wcześniej używałam Poshe, z którego rownież byłam bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńOd razu spojrzałam na swój egzemplarz hehe. Mam ten pierwszy, z najmniejszą ilością napisów;)
OdpowiedzUsuńmam zamiar go kupić i sprawdzić osobiście :)
OdpowiedzUsuńnigdy go nie miałam chyba ze względu na cenę, podobny efekt uzyskuję top coatem z essence :)
OdpowiedzUsuńNagłówek baardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony, to brat Seche -> Poshe ;) Mniej toksyczny, ale tak samo kapryśny. I tak uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńjeszcze go nie miałam;)
OdpowiedzUsuńAż sprawdziłam jaki mam - wersja z długimi napisami, kupiłam na targach kosmetycznych i używam od ponad pół roku, nadal spisuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńTrochę to dziwne i podejrzane z tymi buteleczkami..
OdpowiedzUsuńnie miałam z nim do czynienia. nie wiem czy będę miała okazję ich wypróbować.
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę się w niego zaopatrzyć ;)
OdpowiedzUsuńja chyba zostanę przy moim wysuszaczu z eveline 3w1, pokochałam go i chyba nie zamienię, a pzurki też świetnie się blyszczą...i top nie wysycha, jest rzadki ale dla mnie to jest plus, bo szybciej pokrywam nim całą płytkę
OdpowiedzUsuńja go jeszcze nie używałam, ale zastanawiam się nad kupieniem małej wersji na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńja się tyle naczytałam na jego temat, napaliłam się tak że szok a okazało się że na moich paznokciach totalna klapa... :) wole essence gel look czy jakoś tak :) u mnie z tym topem paznokcie wytrzymywały 10 dni z lekko startymi końcówkami :)
OdpowiedzUsuńmoże ten seche to pojedyncza słabsza wersja
OdpowiedzUsuńtego Topa akurat nie miałam nigdy. Może warto go wypróbowac
OdpowiedzUsuńBardzo ładny nagłówek ;)
OdpowiedzUsuńlubie diamentowy z inglota i z sally hansen insta dry, tego jeszcze nie miałam :P
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie miałam jeszcze Seche. Może się w końcu skuszę, bo wiele ochów i achów słyszałam ;) No ale allegro jak widać to loteria.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dodaję do obserwowanych, Optymistyczna :)
Aż sama jestem ciekawa tych produktów :)
OdpowiedzUsuńhttp://pazoo-blog.blogspot.com/
Właśnie 20 min listonosz przyniósł mi moją pierwszą buteleczkę SV i mam z tą "dziwną" zakrętką, też bez żadnego opakowania. Mam nadzieję, że się dobrze spiszę, jak top, którego wcześniej używałam - Essie good to go :)
OdpowiedzUsuńKiedy tak patrzę na zdjęcia pięknych mani pokrytych czymś przypominającym taflę szkł chcę mieć ten top coat :) robi wrażenie, ale boję się, że nie poradzę sobie z nakładaniem i będzie ściągał mi lakier :(
OdpowiedzUsuńŚwietne porównanie i recenzja. Pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy wszystkich fanów produktu Seche Vite na fanpage Seche: https://www.facebook.com/pages/Seche/226289967537432. Już niebawem konkursy i zabawy w których będzie można uzyskać produkty Seche!
OdpowiedzUsuńja uwielbiam top z NYC :)
OdpowiedzUsuńOryginalny ma te dłuższe napisy i zakrętkę z tymi znakami (matowe znaki na połyskującej nakrętce). Na allegro niestety jest pełno podróbek
OdpowiedzUsuń