Inglota kocham całym sercem. Czy to pomadki, błyszczyki czy genialne cienie. Puder, który mam średnio mi odpowiada, ale nie jest zł. Ten produkt przemówił do mnie od pierwszego maźnięcia testerem i musiał być mój.
Jest to kolekcja(?) Freedom System, czyli kupujemy osobno opakowania i wkłady. Są różne warianty. Ja zdecydowałam na opakowanie pojedyncze, które kosztowały chyba 12 zł. Wkład różu to wydatek 15 zł, więc łącznie 27 zł za 6 g produktu to cena, którą można znieść.
Producent umieścił kolor o numerze75 w palecie róży, ale dla mnie to typowy bronzer w ciepłej brązowej tonacji. Bezdrobinkowy.
Jest łatwy w aplikacji, nie sprawia większych problemów. Można nakładać kilka warstw dla mocniejszego efektu, ale myślę, że byłby wtedy dla większości za ciemny. Ja nakładam go flat topem z elfa. Utrzymuje się bardzo dobrze, schodzi razem z podkładem. Nie mam mu nic do zarzucenia, może oprócz tego, że troszkę pyli.
Dodatkowym plusem jest dla mnie jego pudrowy zapach.
Zdjęcia opakowania robione późną porą z lampą i bez dlatego kolory się różnią. Na polikach efekt w świetle dziennym.
Bez lampy |
z lampą |
z lampą |
bez lampy |
Bez lampy |
z Lampą |
ale śliczny ma kolor :*
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda na twarzy :)
OdpowiedzUsuńładny daje efekt na policzku, lubię róże inglota ;)
OdpowiedzUsuńładnie wyglada :)
OdpowiedzUsuńteż kiedyś kombinowałam w inglocie żeby znaleźć idealny bronzer i kupiłam ciemny puder w kamieniu, który jednak się nie sprawdził:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień :)
OdpowiedzUsuńBardzo delikatny ;))
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńciekawy ciekawy ale dla mnie roz powinien byc rozowy :D
OdpowiedzUsuńinglot ma naprawdę bardzo dobre produkty :)
OdpowiedzUsuńsuper wygląda na twarzy, ale rzeczywiście nie ma nic z różu :P
OdpowiedzUsuńO, kolor na zdjęciach wydaje się super i strasznie ładnie wygląda przy Twojej cerze:) Dla mnie chyba byłby ciut za ciepły:(
OdpowiedzUsuńŁadny kolorek :) Ja obecnie uzywam Sleeka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowe posty i do komentowania :)