A teraz w skrócie o każdej :)
Woda brzozowa. Nie wiem czy działa, skład mnie przeraża, ale co tam. Spróbuje, może okaże się niezastąpiona. Denerwuje mnie już w niej brak atomizera ale trzeba będzie przeżyć ten fakt.
Wibo Expres growth w błyszczącym, zielonym kolorze (dopiero w sklepie zdałam sobie sprawe, że do tej pory nie miałam żadnego zielonego lakieru, nie licząc żarówiastej zieleni za dziecka, która do tej pory leży i się kurzy pomiędzy innymi lakierami).
Kolejny Golden Rose nr 30 w podobym ale nieco bardziej bordowo-czerwonym kolorze.
Miss Sporty Sparkle Touch - kolejna zachcianka w sklepie i myśl - nie mam żadnego brokatowego lakieru! Ja MUSZE mieć brokatowy lakier!
Puder Vipery. Szukałam czegoś co będzie moim zastępstwem dla umierającego brązera w pudełku od nivea. Niestety wszystko w każdym sklepie było dla mnie: za żółte, za pomarańczowe, za ciemne, za jasne, za nie takie jak mój ukochany brązer. Aż w końcu jakaś miła pani namówiła mnie na to cudo. Brązerem to chyba to nie jest, bardziej rozświetlaczem lub pudrem odbijającym światło. Ale i tak mi się podoba i myślę, że znajdę mu jakieś zastosowanie. Testy już jutro a w krótce recenzja :)
I to koniec zakupów. Nie kupiłam dużo i nie wydałam fortuny a humor poprawiony :)
z wibo z tej samej serii mam lakier holograficzny i jest genialny, bardzo długo mi się utrzymuje na paznokciach :)
OdpowiedzUsuń