sobota, 12 listopada 2011

Miss Sporty Sparkle Tought

Dziś lakierowy post.
W roli głównej Miss Sporty pokazywany wstępnie w poprzednim poście.
 Od razu przepraszam za umazane skórki (i nie tylko) ale zdjęcia robiłam na szybko, aby złapać jeszcze dobre światło.
Jako lakier bazowy posłużył mi Golden Rose Miss Selene nr 208 opisywany TU


Ps. Przepraszam za całe skórki umazane brokatem, ale zdjęcia robiłam na szybko aby złapać resztki światła.





1 warstwa lakieru:








2 warstwy lakieru:









Pojemność i cena: 7ml/ok 6 zł
Pędzelek: Całkiem fajny, lekko spłaszczony, dobrze się nim operuje
Konsystencja: Dość gęsta, ale dobrze maluje się paznokcie, nie tworzy takiej "ciapy"
Krycie: Mi na lakier bazowy wystarczyły 2 warstwy, solo potrzebne by było moim zdaniem około 4.
Wytrzymałość: Na paznokciach utrzymuje się dobrze. Miałam go 5 dni i nawet końcówki były   nienaruszone.
Schnięcie: Lakier idealny dla mnie bo wysycha bardzo szybko,na 2 warstwy starczyło około 10 min
Ogólnie: Lakier polecam, jest całkiem fajny, drobinki są śliczne i pięknie się mienią.






Zakupy

W sobotę miałam zły dzień i ogromną chęć kupienia czegokolwiek. Więc poszłam rozejrzeć się czy coś wpadnie mi w oko. Skończyło się na 4 lakierach. I kilku innych rzeczach.



A teraz w skrócie o każdej :)


Woda brzozowa. Nie wiem czy działa, skład mnie przeraża, ale co tam. Spróbuje, może okaże się niezastąpiona. Denerwuje mnie już w niej brak atomizera ale trzeba będzie przeżyć ten fakt.




Lakier Golden Rose nr 314, w opakowaniu wygląda na mieniący się brąz, jednak w rzeczywistości jest fioletem.

Wibo Expres growth w błyszczącym, zielonym kolorze (dopiero w sklepie zdałam sobie sprawe, że do tej pory nie miałam żadnego zielonego lakieru, nie licząc żarówiastej zieleni za dziecka, która do tej pory leży i się kurzy pomiędzy innymi lakierami).


 Kolejny Golden Rose nr 30 w podobym ale nieco bardziej bordowo-czerwonym kolorze.



Miss Sporty Sparkle Touch - kolejna zachcianka w sklepie i myśl - nie mam żadnego brokatowego lakieru! Ja MUSZE mieć brokatowy lakier!
  


Puder Vipery. Szukałam czegoś co będzie moim zastępstwem dla umierającego brązera w pudełku od nivea. Niestety wszystko w każdym sklepie było dla mnie: za żółte, za pomarańczowe, za ciemne, za jasne, za nie takie jak mój ukochany brązer. Aż w końcu jakaś miła pani namówiła mnie na to cudo. Brązerem to chyba to nie jest, bardziej rozświetlaczem lub pudrem odbijającym światło. Ale i tak mi się podoba i myślę, że znajdę mu jakieś zastosowanie. Testy już jutro a w krótce recenzja :)









I to koniec zakupów. Nie kupiłam dużo i nie wydałam fortuny a humor poprawiony :)

Golden Rose Miss Selene nr 208

Dziś, tak jak w tytule kolejny lakierowy post, a mianowicie połowinkowy kolor, czyli ciemny fiolet od Golden Rose w wersji mini (chyba każdy zna Miss Selene :P).


Ale co do samego lakieru. Kolor nr 208 bardzo lubię, taki przyciemniony fiolet.
Na zdjęciach widać już starte końcówki ale to dla tego, że obfotografowałam lakier w 5 dniu noszenia, więc miał do tego prawo (ach ten OPI i 2 tygodnie bez uszkodzeń...). 
Pojemność i cena: 5ml/ok. 3zł
Pędzelek: dość mały, ale precyzyjny i wygodny.
Konsystencja: nie za rzadka nie za gęsta. w sam raz. Lakier ani nie "paćka się" na paznokciach ani się z nich nie wylewa
Trwałość: Przy nałożenia top coatu wytrzymuje ok. 5 dni
Krycie: Na dobrą sprawę wystarczy jedna warstwa, ale do uzyskania ładnej głębi koloru trzeba nałożyć dwie.
Schnięcie: I tu zaczynają się schody, bo lakier zasycha fatalnie. Męczyłam się z nim strasznie, cały czas się rozmazywał i odbijał. W końcu dałam sobie spokój i poszłam spać. Rano nałożyłam na wierzch odżywkę wygładzającą (ze względu na jej błyskawiczne wysychanie) i w końcu paznokcie wyglądały jak powinny.
Ogólnie: lakier nie jest zły ale wole inne, szybciej wysychające i o większej pojemności.


----------------------

Brrr i znów coś się psuje... Tym razem nie widać notek.Mam nadzieje, że zaraz wszystko wróci do normy.

Makijaż odsłona pierwsza

Na początku przepraszam za długą nieobecność, ale spowodowane to było zbyt dużą ilością zajęć, zbyt małą ilością wolnego czasu oraz innymi pobocznymi rzeczami ( urodzinami oraz czwartkową imprezą połowinkowom).
Ale już jestem i zabieram się do pracy. 
Dziś przyszedł czas na pokaz paletki Inglota, którą pokazywałam Wam już baaardzo dawno temu. 

 






















A teraz do rzeczy. Cienie zna chyba każdy, więc nie ma co się rozpisywać. Na bazie trzymają się cały dzień, nie obsypują i nie zbierają w załamaniu powieki. Dla mnie w sam raz.
A teraz nawiązanie do tytułu, czyli makijaż zmalowany przy pomocy tych cieni oraz cieni Sensique, które pokazywałam Wam TU.
Od razu mówię, że jest to najzwyklejszy makijaż, wykonaniem też nie powala, bo 
                                ja+cienie=tragedia na oku :)


Użyte kosmetyki:



 --------------------------------
Na koniec chciałam się jeszcze pochwalić.
Udało mi się wygrać w rozdaniu u Marty
Bardzo się cieszę z wygranej :)
Mam tylko nadzieje, że nie powtórzy się historia z moim pierwszym rozdaniem, o którym pisałam Wam w którejś z notek. Niestety tamta nagroda nigdy do mnie nie dotarła, a maile były ignorowane ehhh...
Zastanawiam się tylko po co było tworzyć rozadnie, skoro osoba ta (moim zdaniem) nie miała zamiaru wysyłać nagrody... dla obserwatorów?...
Ale koniec żali cieszmy się z nowej wygranej i tego, że niedługo przed Wami recenzja kosmetyków Calmaderm.

wtorek, 1 listopada 2011

Skarby z Ebaya




Dziś nie kosmetycznie. A mianowicie chciałam Wam pokazać część mojej kolekcji biżuterii z ebay'a. Uwielbiam szperać po zakamarkach tego serwisu i znajdywać prawdziwe perełki. Wyglądowe jak i cenowe -większość  kolczyków, które dziś pokaże kosztowało 1$!
A więc do rzeczy:


 Nie pokazuję wszystkich, bo tylko te znalazłam kiedy wpadłam na pomysł tego posta. Mam jeszcze kilka (może 4) par, któtymi pewnie jeszcze się pochwalę.






 #1

 Kolczyki misie. Wykonane są z przezroczystego plastiku. Prezentują się świetnie. Kupując je trafiłam na promocję 2 w cenie 1 i tym sposobem miałam 2 pary kolczyków za dolara!






#2
 Te kupiłam przy większych zakupach. W sumie nawet nie przyjrzałam im się dokładnie, ale kiedy przyszły nawet mi się spodobały. Cena-1$




#3
 Jedne z pierwszych jakie kupiłam na ebay'u. Nieźle się zdziwiłam kiedy zobaczyłam 2 inne kolczyki. Cena-1$




#4
 To samo co wyżej. Kupione w tym samym czasie.





#5
 A te kolczyki przyszły aż z Indonezji o ile się nie mylę. Zamówiłam białe, ale przyszły fioletowe wraz z karteczką przeprosinową, bo białych nie było. Na zdjęciu widać, że troszkę poodpadała z nich farba. Ale i tak je lubię. Cena-2$






 #6
 Kolczyki usta. Kiedyś wielka sensacja, dziś pełno ich na allegro. Właśnie tego nie lubię. Kupie coś orginalnego, niespotykanego a po jakimś czasie pół miasta w tym lata ehhhh... cena-1$




I to by było na tyle. Postaram się jeszcze pokazać brakującą część kolczyków, naszyjniki i inne skarby z ebay'a. W tle zdjęć moje pazury za którymi straaasznie tęsknie :( No cóż kiedyś odrosną :P

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...