Czerwiec po woli dobiega końca więc jest to najwyższa pora na ukazanie zdobyczy :)
Mało tekstu, niech zdjęcia mówią same za siebie.
W moje łapki trafiły 3 podkłady: Under Twenty wygrany w rozdaniu u Rudej (jeszcze raz dziękuję, recenzja jest już w trakcie tworzenia), Krem tonujący Alterry oraz drugi polski BB Cream, czyli 5w1 od Bielendy.
A przy okazji dałam sobie zakaz kupowania nowych podkładów, ponieważ przestały się mieścić w przeznaczonej dla nich szufladce...
Z okazji braku czasu na opalanie zainwestowałam w kolejną butelkę mojego ukochanego balsamu brązującego. Różo/bronzer Inglota ma przecudny kolor, niestety ten z Basic lekko mnie rozczarował. Na zdjęciu także tester różu 'mineralnego' Maybelline.
Ze zbiorów Inglotowych nowości to pomarańczowy cieńoraz dwa ostatnie brązy oraz błyszczyk w prześlicznym kolorze. Dodatkowo błyszczyk Essence oraz niezawodny Colossal.
Lakierowe nowości. Troszkę ich przybyło :)
Zestaw 150 woreczków z ozdóbkami wylądował w pudełku po nieistniejącym już KissBoxie :) Na zdjęciu zbrakło zestawu 15 pędzelków do zdobień.
I to tyle.
W międzyczasie udało mi się dorwać wzorniki do lakierów i większość mojej kolekcji prezentuje się tak:
A na koniec dzisiejszy mani:
Niestety paznokcie zostały brutalnie skrócone po tym jak jeden się złamał. Nie wiem jak wy, ale ja straaasznie nie lubię różnic w długościach paznokci typu: "jeden się złamał ale reszty nie skracam..."