poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Kwietniowe Łupy

Zaniedbałam bloga. Znów. Ale znów wracam. Mogę wytłumaczyć się tylko ogromem zajęć w szkole i domu

__________________________________________________



Kwietniowych zdobyczy nie miałam zamiaru pokazywać bo kupiłam niewiele. Do dziś. Miesiąc mogę zaliczyć do tych, w których nie spłukałam się kompletnie tylko kupowałam z umiarem. Większość zakupów kwietnia dokonałam dziś.

 Oliwka dla dzieci i olejek rycynowy, czyli mieszanka większości dobrze znana. Tym, którym nie znana podpowiadam - zaczynam OCM :)

Od lewej : 134 AMC Shine, 409 Pearl, 407 Pearl
 W tym miesiącu zyskałam też trzech nowych Inglotowych przyjaciół :) dwa brązy - Inglot 134 i 409 oraz pomarańczkę 407

A teraz o tym jak przechadzając się po sklepach trafiłam do lakierowego nieba. Tyle kolorów, że z trudem wybrałam najlepszą szóstkę od Golden Rose.

Golden Rose : od lewej 323. 328, 327
 3 neonki. Na zdjęciu może nie do końca widać kolor ale to czyste neony.

Golden Rose od lewej 350, 347
 350 to czysty, piękny błękit bez żadnych dodatków a 347 to taki trawiasty odcień.


Od lewej: Wibo 412 i 413, Golden Rose 240, Vollare 351, NYC 133
A teraz wszystko co zawiera shimmer, brokat i inne drobinki. Aktualnie na paznokciach mam Vollare i kolor prezentuje się cudownie!

I to tyle kwietniowych zakupów kosmetycznych. Oficjalnie stwierdzam, że ten miesiąc był miesiącem lakierów.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Płyn dwufazowy Marion

___________
Znów zniknęłam sobie na trochę, ale było to spowodowane ogromną ilością nauki. Udało mi się przetrwać więc wracam do Was, piszę i nadrabiam blogowe zaległości.
Ps. Dziękuje także za ogromną ilość ciepłych słów pod poprzednim postem. Przestałam się już przejmować i macie racje, nie da się dogodzić wszystkim.
Ps2 Jak Wam się podoba mój nowy wiosenny baner? Dziękuje mojemu Mistrzowi Photoshopa (cmok :* ) za jego wykonanie - jest cuuudny! :)
___________

A teraz przechodzimy do właściwego tematu posta:


Makijaż lubię zmywać żelami i wodą, jednak są sytuacje i produkty, które wymagają specjalnej interwencji. W takich przypadkach sięgam po produkt dla mnie niezastąpiony, czyli dwufazówkę od Mariona. Jest to płyn taniutki (ok 6zł), wydajny nawet przy codziennym stosowaniu, nie podrażnia, nie szczypie w oczy i co najważniejsza - usuwa absolutnie wszystko!
Jego jedyną wadą może być fakt, że zostawia tłusty film (u mnie i tak wszystko na koniec idzie pod wodę z żelem) oraz to, że nie wszędzie można go dostać.

Jest on płynem dwufazowym, więc przed użyciem musimy go wstrząsnąć a wszystko ładnie się połączy

Przed połączeniem

Po wstrząśnięciu

Jego super działanie przedstawię na prawdziwym kosmetycznym twardzielu, czyli żelowym eyelinerze Essence, który u mnie nie domywa nic innego niż ten płyn.

Krechy namalowane brązowym linerm Essence

Po jednym przetarciu płynem

Po drugim przetarciu liner znika bez śladu.

Tak więc płyn polecam, jest naprawdę dobrym, tanim kosmetykiem, który zmywa kosmetyki zwykłe jak i wodoodporne.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Czerwony błyszczyk Safari + pare słów odnośnie rozdania




























































Dziś w roli głównej błyszczyk Safari.
Dostała go moja mama w ramach karty jakiejś tam, a że ona takich specyfików nie używa błyszczyk powędrował do mnie.




Pojemnoć: 9 ml
Cena: myśle, że nie kosztuje więcej niż 10 zł
Wyadjność: Chyba typowo błyszczykowa
Konsystencja: dość lepka, ale nie mam wrażenia ciężkiej warstwy na ustach
Wytrzymałość: na moich ustach trzyma się ok godziny
Zanikanie: Kolor zjada się równomiernie
Kolor: czerwono-różowy , nie widzę żadnego numerka, nie jest zbyt intensywny, bardziej codzienny
Błyszczyk na pewno nie jest moim ulubieńcem, nie lubię jego smaku (słodki specyficzny) i tego, że bardzo szybko znika bez śladu.



A teraz czas na efekt na ustach:

Bez niczego






________
Co do posta z wynikami:
Dla tych co nie mają ochoty zawracać sobie uwagi tym co pisze wolą wyładować swoją złość na mnie.
Pisałam, że NIE UMIEM robić dobrych print screenów (może to i jest banalna umiejętność, ale nie dla mnie, nie umiem, nie potrzebuje, przeżyje bez tej umiejętności). To co wydawało mi się niewyraźne opisałam. Uwierzcie mi nie pomniejszyłam i nie rozmazałam zdjęć specjalnie aby... no sama nie wiem jaki do cholery mogłam mieć powód!!! Przez pewien komentarz poczułam się jak jakaś oszustka i powiem Wam że to okropne uczucie.
W takich momentach zastanawiam się jak daleko jeszcze potrafią posunąć się ludzie... Przecież rozdania, które wszystkie organizujemy, są nagrodą dla naszych czytelników, wydajemy na to własne pieniądze a w nagrodę taki prezent ( to oczywiście sporadyczne sytuację, bo zdecydowana większość osób to przemiłe dziewczyny, które polubiłam "od pierwszej przeczytanej notki :)" ).
Na tym kończę, robię sobie chwilę odpoczynku i wracam z nową siłą do pisania i uodporniona na chamską krytykę (konstruktywna jak najbardziej, taką cenię).
Tu moje wtrącenie które jest złośliwe ale nie mogę go sobie podarować
PRZEPRASZAM ZA TO, ŻE NIE ZMYŁAM DOKŁADNIE LAKIERU. NASTĘPNYM RAZEM BĘDĘ PUCOWAĆ DO CZYSTOŚCI I PRZEGLĄDAĆ POD LUPĄ 10 RAZY ABY CZASEM NIE URAZIĆ CZYIŚ UCZUĆ ESTETYKI...
BTW możliwe, że ta dodatkowa informacja zniknie, ale w chwili obecnej mam ochotę po prostu się wyżalić.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Pogotowie pazurkowe: Diamentowa odżywka Eveline


Pierwszy raz w życiu kupiłam lakier po raz drugi. Jest to diamentowa odżywka do paznokci Eveline.
Według mnie jest on po prostu fenomenalna!
Eveline w serii odżywek ma kilka rodzai, każdy lubi inną. Tą polecam wszystkim posiadaczką cienkich, łamliwych paznokci.




Jedną buteleczkę wykończyłam i ostatnio kupiłam kolejną

Pędzelek

 Odżywka ma specyficzny zapach, dość intensywny ale szybko się ulatnia. Nie ma także problemu długiego wysychania.
Sposób działania: Nakładamy po jednej warstwie odżywki przez 3 dni, później zmywamy i zaczynamy od początku.
Odżywka ma delikatnie biały/mleczny kolor. Po 3 warstwach uzyskuje się lekki, rozbielony kolor, jak dla mnie całkiem ładny.


Moja opinia:
We wrześniu, kiedy miałam naprawdę długie, ładne naturalne paznokcie miałam wyjazd w góry. Aby nie połamać moich skarbów wpadłam na jakże genialny pomysł nałożenia na nie żelu. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Co prawda paznokcie przetrwały 3 dni chodzenia po górach ale później żel zaczął odchodzić a ja w zamyśleniu zaczęłam go zrywać (auć!). Po takich zabiegach moje paznokcie stały się bardzo cienkie i łamliwe. Byłam zmuszona ściąć je na krótko i gdy odrastały lekko za opuszek momentalnie zaczynały się łamać. Wtedy z pomocą przyszła mi właśnie ta odżywka. Bardzo wzmocniła moje paznokcie, stały się grube i odporne. Do tego momentu udało mi się je zapuścić w całkiem niezłym stanie (czyt. bez połamanych końcówek) do takiej formy (na paznokciach dwie warstwy odżywki):


Przepraszam za resztki niebieskiego lakieru :)


Tak więc odżywkę bardzo polecam, jest niedroga (ok 10 zł), wydajna (ma 12ml) a naprawdę świetna!
Dobrze sprawdza się też jako baza pod lakier :)

czwartek, 12 kwietnia 2012

Union Jack - Step by Step

To mój pierwszy step więc proszę Was o wyrozumiałość. Ale muszę przyznać, że tworzenie go to prawdziwa frajda :)
W sprawach organizacyjnych - przepraszam za wszystkie niedociągnięcia, skórki, pomalowane skórki itp. 
Jestem na etapie nauczania się robienia czegoś ładnie i nie zawsze wychodzi tak jakbym chciała.
W prawie pędzelka: Nie posiadając lakierów do zdobień w kolorach innych niż czarny, do zrobienia cienkich kresek użyłam Zwykłych lakierów i pędzelka do zdobień z czarnego lakieru, który wcześniej umyłam zmywaczem (pędzelek, nie lakier:) )

A więc zaczynamy!!







Zapomniałam napisać o użyciu base coatu! Wszystko trzeba jeszcze utrwalić aby się nie pościerało :)

_____________
Ps. Wyniki rozdania podam w weekend. Było baaardzo dużo zgłoszeń i trochę zajmie mi uporządkowanie wszystkiego i wylosowanie zwycięzcy :)
_____________

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Kobo nr 110 Orange


Dziś w końcu recenzja :)
Przedstawiam Wam Kobo nr 110, taka sama jak do wygrania w rozdaniu, na które nadal serdecznie zapraszam 



Wracając do pomadki:
Zaczynając od ceny - koszt to chyba około 15 zł. 
Trwałość: Tu mnie to maleństwo zadziwiło. Kupując myślałam, że to ot kolejna szminka na miarę Golden Rose, która utrzyma się co najwyżej dwie godziny.  Jakie było moje zdziwnienie kiedy zobaczyłam się w lustrze jakieś 3 godziny od pomalowania i pomadka była nietknięta. Trwałość tutaj na wielki plus!
Kolor: Uwodzi! Piękny pomarańcz, nie za jasny nie za ciemny. Kolor, w którym zakochałam się po pierwszym maźnięciu.
Dostępność: Natury.
To tyle słowem wstępu. Z pomadki jestem bardzo, bardzo zadowolona i polecam!



A teraz część obrazkowa:

Moje usta bez niczego na nich. Przepraszam za skórki, zauważyłam je dopiero po nałożeniu pomadki.
Roztarta dla delikatniejszego efektu.

Roztarta dla delikatniejszego efektu.



Brrr... skórki ;/

Z odrobiną bezbarwnego błyszczyka.

Z odrobiną bezbarwnego błyszczyka.


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...